..
Kaukaz, Śladami Heraklesa 2008

17 | 15319
 
 
2008-07-16
Odsłon: 593
 

Sroda - 16.07 Zaczelo sie!

Nie minela jeszcze doba wyprawy, ale juz wiemy, ze przejscie graniczne w Medyce pozostanie w naszych sercach i umyslach na dlugo. Dla wiekszosci z nas bylo to juz kolejne zetkniecie z ukrainskimi pogranicznikami i polskim przemytem, jednak za kazdym razem Medyka/Szechinia gwarantuje niezapomniane wrazenia. Tak bylo i tym razem. Przygode zwiastowal juz polatany i wygiety w wielu miejscach metalowy plot oddzielajacy wychodzacych z Polski od powracajacych do ojczyzny. (Ukraincow zdecydowana mniejszosc - oni chyba lepiej niz na cigarietach i wodce zarabiaja na "marszrutkach" i mafii taksowkowej kursujacych do Lwowa i okolic). Widzielismy papierosy wciskane w miejsca, gdzie absolutnie nie powinno ich byc (podeszwa adidasa?), widzielismy ludzi przeslizgujacych sie przez szczeliny w ogrodzeniu, przez ktore nic nie powinno sie przecisnac. I widzielibysmy wiele wiecej, gdyby nie tlum, ktory porwal nas, przemielil, przemaglowal, a w koncu wyplul wraz z calym ekwipunkiem na ukrainskiej ziemi. Siedzimy wiec we Lwowie, raczymy sie doskonalym piwem i rownie dobra kuchnia, a wloczege po miescie przerwal wiszacy caly dzien w powietrzu deszcz. Przed polnoca wyruszamy "plackartnym" na spotkanie dalszych przygod - na razie do polozonych przy granicy z Rumunia Czerniowiec, a potem zapewne przez Bulgarie i Turcje do wymarzonej Gruzji. Do napisania!
 
 
KOMENTARZE
 
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
ZAPISZ
 
2008-07-18 11:23:19
Że porwał Was tłum a nie pogranicznicy wtedy mielibyście napewnoi więcej i mocniejszych wspomnień:) Gwarantuję:)


Archiwum wpisów
 

Pn

Wt

Sr

Czw

Pt

So

Nd